"Anioły są wśród nas" - II opowieść wigilijna
Opowieść wigilijna na dziś, to już druga powstała w ostatnich dniach naszej pracy w TaxOne.
Bohaterowie często żyją wśród nas. Są to również właściciele dobrze prosperujących biznesów, którym też wielu w zawistny sposób zazdrości tego, czego się dorobili.
Są oni często adresatami niesprawiedliwych i przykrych komentarzy, a tak naprawdę to ciężko pracujący ludzie o ogromnych sercach.
Idąc na spacer z psami wstąpiłem do polskiego sklepu po parę artykułów. Chwilę za mną wszedł do sklepu starszy człowiek. Zatrzymał się przy drzwiach, uśmiechając się za każdym razem, gdy na niego spoglądałem. Kiedy nadeszła jego kolej, zaczął szeptem rozmawiać z ekspedientką. Nie był Polakiem, szkocki dialekt rownież to nie był. Łamana angielszczyzna. Kiedy odszedł z pustymi rękoma zapytałem ekspedientki czego chciał. Chciałem kupić mu pieczywo i kiełbasę - „może był głodny” -pomyślałem. Agnieszka, miła ekspedientka ze sklepu w Dalkeith odpowiedziała jednak, że ów pan chciał kupić alkohol, a było jeszcze przed 10:00 rano (w Szkocji przed tą godziną nie kupisz alkoholu).
Nie stanie się on zatem bohaterem naszej kolejnej opowieści wigilijnej…
Tliło się we mnie świąteczne pragnienie czynienia dobra. Z pewnością są tutaj osoby, które nie mają tyle szczęścia co my! Wysłałem sms do koleżanki (bohaterki naszej jutrzejszej opowieści).
„Znasz rodziny, które potrzebują pomocy na święta?”
„Dawid! Tak! Jest ich mnóstwo – te historie są bardzo smutne, przytłaczające”.
Skontaktowała mnie zatem z organizacją Feniks. Pracownicy opowiadali mi czym zajmują się na co dzień - m.in. pomocą osobom z zaburzeniami emocjonalnymi i myślami samobójczymi; organizują terapie indywidualne i grupowe.
Wszystko to zaowocowało decyzją o zbiórce na rzecz Feniksa - na świąteczną pomoc kryzysową dla potrzebujących i dla ich rodzin.
Tego samego dnia zadzwoniłem do właścicielki sieci polskich sklepów (m.in. właśnie tego w Dalkeith), która jest klientką TaxOne. Nie dość, że zdecydowała się pomóc Feniksowi, to okazało się, że od lat wspiera więcej organizacji – m.in. Centrum Pomocy Rodzinie. To właśnie Joanna jest głównym bohaterem tej historii. Grudzień jest bardzo ciężkim miesiącem w tym biznesie, a Joanna dodatkowo otwierała nowy sklep w Musselburgh, spędzając długie nocne godziny na układaniu towarów na półkach. Mimo tego, od momentu mojego telefonu każdego dnia dopytywała się o ilość rodzin, wiek dzieci, skalę potrzeb, by dać od siebie jak najwięcej.
Przyszedł wyczekiwany dzień przekazania paczek do organizacji Feniks i przyznam, że wzruszyłem się na widok Asi, która czekała w swoim sklepie z darami dla potrzebujących. Umówiliśmy się, że pomoże 12 polskim rodzinom. Zastanawiałem się jak duże mogą być takie „paczki” dla rodzin. Może mała pudełko z podstawowymi produktami, może parę słodyczy dla dzieci…? Zobaczcie video które zrobiłem po załadowaniu auta! Mój samochód jest ogromny, a nie obyło się bez złożenia siedzeń, by to wszystko pomieścić. Wolontariuszki Feniksa nie wierzyły własnym oczom! https://youtu.be/8T05phw_F90
Asia pomaga wielu ludziom, po cichu, nigdy się nie afiszując. Robię rozliczenia podatkowe jej firmy od 2 lat, więc wiem do jakich gestów jest zdolna. To osoba o złotym sercu, zasługuje na dobre słowo od każdego z nas za całą pomoc, którą niesie innym przez wszystkie minione lata… Dzięki niej wiele rodzin będzie miało w tym roku święta, na które zasługują.
Dziękujemy Ci Asiu!
Wróćmy jeszcze do naszej zbiórki pieniężnej… Udało nam się zebrać około 1/3 kwoty, którą chcialiśmy zebrać. Gdyby każda osoba, której pomogliśmy udzielając porady, wpłaciła sugerowaną kwotę, cel byłby już dawno osiągnięty.
Przekazaliśmy mnóstwo jedzenia, zabawki i słodycze dla dzieci… Wow! Kolejny krok to zbiórka na pomoc psychologiczną i psychiatryczną dla ofiar przemocy w rodzinie, młodych osób z myślami samobójczymi i depresją. Jest to w Feniksie tzw. „wsparcie kryzysowe”. Potrzeby są ogromne, a jedna godzina terapii kosztuje około £50. Czasami minuty mogą zadecydować o czyimś życiu, więc organizacja taka jak Feniks musi mieć fundusze dla psychiatry, na administrację i superwizję!
Teraz już wiecie, skąd pomysł na naszą zbiórkę w te Święta.