"Cierpliwość przynosi róże" - III opowieść wigilijna
Chcecie przeczytać ostatnią, trzecią już opowieść wigilijną…?
Uświadomiłem sobie ostatnio, jak często nie doceniamy osób, które są blisko nas – tych, które dla nas i o nas walczą; dzięki którym powoli osiągamy to, czego pragniemy. Pod tym względem rok 2020 był dla mnie niewiarygodnie udany.
Jak poznałem Anię Łuczak - moja partnerkę biznesową
Wracając do początków: wszystko zaczęło się już po moich studiach podyplomowych i po kolejnych kilku latach pracy dla rządu. Chciałem mieć własną firmę, ale wiedziałem, że samemu będzie ciężko. Jeszcze trudniej było znaleźć osobę, która porzuciłaby swoją stałą pracę, żeby zaryzykować i zacząć ze mną całkiem nowy biznes. Pomyślałem, że najlepiej byłoby trafić na kogoś, kto nic o mnie nie wie, kto mógłby uczyć się ode mnie i jednocześnie budować ze mną naszą działalność. Ale gdzie znaleźć taką osobę?
Postanowiłem wrócić na studia (z których już miałem dyplom), żeby znaleźć ambitnego, uczciwego i pracowitego studenta, który mógłby zostac moim partnerem. Przez rok na zajęciach obserwowałem ludzi dookoła siebie. Strata czasu – powiecie. Nieprawda! To był najlepszy pomysł na jaki wpadłem – poznałem tam Anię Łuczak!

Ania przez jeden semestr pomagała mi w prostych pracach nad klientami, których księgowość już wtedy prowadziłem. Pewnego dnia poprosiła o rekomendacje. Chciała znaleźć pracę – ze mną to było tylko kilka godzin w tygodniu. Nie mogłem konkurować z prawdziwymi pracodawcami, ale pomogłem jej zdobyć pracę, jaką chciała. Dałem sobie czas, utrzymując z nią kontakt i czekając na odpowiedni moment. Pół roku później Ania odeszła z tej pracy. Obiecałem jej, że bez przeszkód może spędzać czas z dziećmi i pracować w godzinach, które jej odpowiadają. Miesiąc później jej poprzedni pracodawca zbankrutował. Ale się wstrzeliliśmy!
Ania Łuczak nie jest dziś jedyną bohaterką…
Anna Marecik - kolejna gwiazda na pokładzie TaxOne
Ania Marecik znana jest większości polskich biznesów w UK, które reklamowały się na Emito.net. To Ania eM zdobywa klientów i nakręca portal. Ma niesamowity kontakt z ludźmi, jest bardzo ciepłą osobą i tak otwartą, że od pierwszej chwili wydaje się, jakbyś znał ją od lat. Reklama nigdy nie była mi potrzebna - ona mi ją sprzedała. Dwukrotnie. Od dawna myślałem, jak byłoby cudownie mieć kogoś takiego w swoim teamie. Uzupełniałaby mnie doskonale, chociażby dlatego, że mam dysleksję. Jestem dobry na wielu innych polach, ale żaden ze mnie ekspert jeśli chodzi o przemówienia i słowo pisane.
Miesiącami ją przekonywałem, że powinna być częścią TaxOne. W każdej rozmowie - pół żartem, pół serio, wspominałem, że pewnego dnia będziemy razem pracować i wspólnie coś budować.
Parę tygodni temu zapytałem Ani eM, czy zna kogoś, kto mógłby nam pomóc. Jesteśmy świetni w podatkach i księgowości, ale w miarę rozwoju wciąż poszukujemy nowych księgowych oraz pomocy w kontakcie z klientem i administracją. Umówiliśmy się na rozmowę o tym, jakie dokładnie są nasze potrzeby. Ja wiedziałem jedno - chcę właśnie ją. Sam jednak nie byłem w stanie jej przekonać. Aby dać jej pełen obraz tego, jacy jesteśmy i nad czym pracujemy umożliwiłem jej rozmowę z każdym z nas z osobna - Anią Łuczak, Eryką Bednarek i Nikolettą, którą poznaliście w pierwszej opowieści.
Nie wiedziałem o czym będą rozmawiały, ale liczyłem na to, że otworzą się przed Anią eM - co też miało zadziałać na moją korzyść. Żadna z nich nie wiedziała, że jest częścią mojego planu. Posłużyłem się każdą z tych osób by osiągnąć swój cel? Nie! Wierzyłem i ufałem, że każda z dziewczyn czuje się tak dobrze i bezpiecznie w TaxOne, że podświadomie zawalczą o to, do czego ja tak bardzo dążyłem – o Anię Marecik na pokładzie.
Duży udział w realizacji mojego planu miała Eryka. Eryka szturmem podbiła nasze serca i umysły, a od roku każdego dnia zadziwia swoimi umiejętnościami. To ona w swojej skromności i przebojowości jednocześnie w kilka minut zaczarowała Anię eM.

Dzieła dopełniły Nikola i Ania Łuczak, moja partnerka biznesowa. Kilka dni po „doradczej” wizycie w TaxOne, Ania eM odbyła interview na stanowisko… które sama sobie stworzyła! I znów cierpliwość się opłaciła.
Ania stanie się częścią naszego zespołu już 1 stycznia. Żartowaliśmy niejednokrotnie z serialu The Suits. Teraz już wiem, że będzie dla mnie jak Donna!
Przywitajcie gorącą Anię - to ona będzie się Wami opiekowała, Drodzy Klienci.
Oto doskonałe podsumowanie mojego roku - ja sam nie osiągnąłem nic.
Ufając sobie nawzajem i walcząc o siebie osiągnęliśmy to wszystko wspólnie, jako team!
To ostatnia z trzech moich opowieści wigilijnych. Na nowy 2021 rok życzę Wam cierpliwości – bo, jak to Niemcy mówią – Geduld bringt rosen!